Niestety życie nie zawsze jest kolorowe, a nieszczęśliwa miłość może dopaść każdego z nas. Jak to jest darzyć uczuciem kogoś, kto nie jest nami zainteresowany? Pewna biała, smutna panienka opowie nam o swojej miłości do pewnego czerwonego pana...
Tam gdzie krety mieszkają, gdzie się barwią motyle
Gdzie biedronka zająca napotka
Gdzie pszczół setka odczuwa skrzydeł ból od zapyleń
Kwitła w trawie maleńka stokrotka
Płatki miała tak białe, że zazdrościł jej bocian
Serce żółte jak Słońce palące
Nocą smutno wzdychając, krył się kwiatek w paprociach
Brakowało jej czegoś na łące
Chciała doznać miłości, chciała dobrać się w parę
Przeżyć romans kwitnąco frywolny
Łąka była jej domem, wdzięk i urok jej darem
A wybrankiem jej serca – mak polny
Jednak mak obojętny, kwiat o krwistym kolorze
Wypatrywał czerwonej pięknotki
Jak tu maka przekonać do miłości, mój Boże!
On przenigdy nie zechce stokrotki...
Więc roślinka rozpacza „nienawidzę swej bieli
I swojego żółtego środka!
Klątwa temu co żartem moje płatki zabielił!”
Narzekała prześliczna stokrotka
Wtem się rozległ śpiew słodki pośród osy bzyczenia
To skowronek tak ćwierkał radośnie
„Dobry ptaszku, zleć na dół, ukróć moje cierpienia!”
Upraszała stokrotka bezgłośnie
Ptak zrozumiał bez słowa, on też przecież nie mówi
Powyrywał jej płatki śnieżyste
A stokrotka szlochając „kocha mnie, czy nie lubi”
Odliczała swe wdzięki parzyste...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz