środa, 19 lipca 2017

Stokrotka

     
     Niestety życie nie zawsze jest kolorowe, a nieszczęśliwa miłość może dopaść każdego z nas. Jak to jest darzyć uczuciem kogoś, kto nie jest nami zainteresowany? Pewna biała, smutna panienka opowie nam o swojej miłości do pewnego czerwonego pana...

Tam gdzie krety mieszkają, gdzie się barwią motyle
Gdzie biedronka zająca napotka
Gdzie pszczół setka odczuwa skrzydeł ból od zapyleń
Kwitła w trawie maleńka stokrotka

Płatki miała tak białe, że zazdrościł jej bocian
Serce żółte jak Słońce palące
Nocą smutno wzdychając, krył się kwiatek w paprociach
Brakowało jej czegoś na łące

Chciała doznać miłości, chciała dobrać się w parę
Przeżyć romans kwitnąco frywolny
Łąka była jej domem, wdzięk i urok jej darem
A wybrankiem jej serca – mak polny

Jednak mak obojętny, kwiat o krwistym kolorze
Wypatrywał czerwonej pięknotki
Jak tu maka przekonać do miłości, mój Boże!
On przenigdy nie zechce stokrotki...

Więc roślinka rozpacza „nienawidzę swej bieli
I swojego żółtego środka!
Klątwa temu co żartem moje płatki zabielił!”
Narzekała prześliczna stokrotka

Wtem się rozległ śpiew słodki pośród osy bzyczenia
To skowronek tak ćwierkał radośnie
„Dobry ptaszku, zleć na dół, ukróć moje cierpienia!”
Upraszała stokrotka bezgłośnie

Ptak zrozumiał bez słowa, on też przecież nie mówi
Powyrywał jej płatki śnieżyste
A stokrotka szlochając „kocha mnie, czy nie lubi”
Odliczała swe wdzięki parzyste...


wtorek, 18 lipca 2017

Cyrkowa tancerka

    
 Cyrk może być bardzo magicznym miejscem. Dobrze go znamy ze strony widowni, ale co myślą artyści przed występem? Pewna cyrkowa tancerka postanowiła mi o tym opowiedzieć...

Znów rozpływam się w sławie
Dźwięk oklasków mnie kusi
W okrąg sceny wychodzę gotowa
Rzucam okiem ciekawie
Ilu zeszło się ludzi
Czekam tylko na gesty i słowa

Lśniąca blaskiem cekinów
Dzwonię koralikami
Przyszytymi do szaty scenicznej
Mijam dumnie dwóch mimów,
Klatkę z małymi lwami
Pod kopułą z ceraty magicznej

Blask mnie tuli jaskrawy
A ja tańczę dla niego
Niczym lekka jak śnieg motylica
Tłum szaleje szarawy
Zresztą, nic w tym dziwnego
Piękna ze mnie cyrkowa słonica  

poniedziałek, 17 lipca 2017

Leśna Wróżka

       
     Dlaczego te wszystkie wierszyki napisane dla Waszych dzieci mają ukrywać się w jakimś głupim folderze jak mogą sobie dumnie trwać na blogu? Z takim założeniem witam się z Wami siedemnastego lipca i przedstawiam pierwszy wierszyk, który już od dawna wyrywa się z folderu, żeby zostać zauważonym. Wierzycie w leśne wróżki? Jak myślicie, o czym mogą marzyć?



Najzieleńszy, najprawdziwszy gaj na świecie
z wykładziną, która mieni się na biało.
W samym sercu gaju, w konwaliowym kwiecie,
w śnieżnobiałym, małym dzwonku coś zadrżało.

Rozsunęła lekko delikatny płatek
leśna wróżka, mniejsza od kropelki rosy.
Nos, policzki miała strasznie piegowate,
Na zielono lśniły wróżki rzęsy, włosy…

Ledwo stojąc na cieniutkich, jasnych nóżkach,
mrużąc oczy czarujące, choć zaspane,
rozłożyła nasza słodka leśna wróżka
małe skrzydła srebrną nicią haftowane.

Zamrugała, po czym wzbiła się w powietrze.
Tak bezpiecznie się poczuła, tak beztrosko
jak w liściastym, szmaragdowym, gęstym swetrze,
Zapatrzona jak w zielony kalejdoskop.

Podziwiała modre niezapominajki,
roztaczając wszędzie słodką woń konwalii,
z bzu utkała sobie suknię niczym z bajki,
przewiązując się źdźbłem trawy w cienkiej talii.

Położyła się wśród mchu, dziękując wiośnie,
senny uśmiech zniknął wróżce z drobnej twarzy,
rozmarzona uśmiechnęła się radośnie…
Tylko o czym leśne wróżki mogą marzyć?

Co nowego...

Entuzjastyczna Koniczynka

    Spójrz przechodniu, prędko! Tutaj, pod studzienką W nocy dziś ożyłam. Wczoraj kiełkiem byłam A dziś – cztery...